Metoda 100 telefonów, czyli jak poradzić sobie ze strachem przed odrzuceniem?

Strach przed odrzuceniem to problem z którym spotyka się wielu początkujących sprzedawców, a w szczególności telemarketerów. Sprzedaż telefoniczna nie jest łatwym zadaniem, gdyż telemarketer musi często mierzyć się z negatywnymi, a czasami wręcz złośliwymi, uwagami klientów. Co zrobić, aby stać się bardziej odpornym na tego typu reakcje i dzięki temu zwiększyć skuteczność sprzedaży? Przedstawiamy metodę 100 telefonów i tłumaczymy jak może ona pomóc w pozbyciu się strachu przed odrzuceniem w sprzedaży telefonicznej.

Telemarketing i strach przed odrzuceniem

Generalnie metoda ta polega na wykonaniu do klientów dokładnie 100 telefonów. Podczas dzwonienia należy oczywiście przeprowadzić rozmowę w jak najlepszy możliwy sposób, jednak bez skupiania się na jej wyniku. Jeżeli pierwszy klient stwierdzi, że nie jest zainteresowany naszą ofertą i zakończy rozmowę, to bez jej analizowania i rozmyślania o jego reakcji, po prostu rozpoczynamy kolejną. W ten sam sposób podchodzimy do każdego kolejnego klienta, aż wykonamy wspomniane 100 telefonów.

Najważniejsze jest jak najszybsze przechodzenie do wykonywania kolejnych telefonów, tak aby strach przed odrzuceniem nie miał możliwości pojawienia się i zablokowania dostępu do pełni naszych zasobów. Im mniej będziemy analizować poprzednie rozmowy i o nich rozmyślać, tym bardziej będziemy potrafili skupić się na każdym kliencie z którym rozmawiamy w chwili bieżącej. W jaki sposób ta metoda uczy radzenia sobie z odrzuceniem?

Chodzi w niej przede wszystkim o to, aby sprzedawca przyzwyczaił się do reakcji odrzucenia i zaczął ją traktować jako coś całkowicie powszechnego i naturalnego. Im większej ilości odrzuceń doświadczy podczas tych 100 telefonów, tym spokojniej będzie na nie reagował w swoich kolejnych rozmowach. 

Telemarketing – efektywna sprzedaż

Co więcej, metoda ta uświadamia również, że najbardziej efektywni jesteśmy wtedy, gdy nam na czymś jednocześnie zależy i nie zależy. Jak to rozumieć? Jeżeli podczas rozmowy sprzedażowej jesteśmy tylko skupieni na swoim celu i na tym, że bardzo chcemy aby doszło do sprzedaży, klient wyczuwa to nastawienie w naszym podejściu i tonie głosu, a wtedy staje się zazwyczaj mniej zainteresowany naszą ofertą. 

Kiedy jednak potrafimy trochę odpuścić koncentrację na samym wyniku, zaczynamy traktować sprzedaż jako grę, która może nam dawać mnóstwo radości i satysfakcji. Dzięki tym pozytywnym emocjom zaczynamy traktować klienta w pomocny sposób i zamiast samej roli sprzedawcy, potrafimy się również wcielić w rolę profesjonalnego i miłego doradcy. Klient zawsze wyczuję naszą chęć bycia pomocnym i dzięki temu jeszcze bardziej nam zaufa.

Aby jednak uzyskać dostęp do tych pozytywnych emocji, najpierw trzeba poradzić sobie z tymi negatywnymi, jak właśnie strach przed odrzuceniem. Nie ma lepszego sposobu na to, niż zmierzenie się z tym strachem w praktyce i doświadczenie, że tak naprawdę nie jest on wcale tak straszny, jak nam się wcześniej wydawało.

Jeżeli nasze rozmowy z klientami są zazwyczaj dłuższe i nie jesteśmy w stanie wykonać 100 telefonów jednego dnia, to jak najbardziej można to zadanie rozłożyć sobie na kilka dni. Najważniejsze to aby nie robić sobie dłuższych przerw między rozmowami, w czasie których moglibyśmy analizować zachowanie klientów lub zastanawiać się co zrobiliśmy źle. W tej metodzie chodzi o to, aby w pełni skupić się na działaniu i na czas tych 100 telefonów całkowicie nie martwić się wynikiem swoich rozmów. 

Choć ta metoda może wydawać się dość banalna, to wbrew pozorom posiada w sobie ogromny potencjał. Wykonana prawidłowo może całkowicie odmienić wyniki sprzedaży, odblokować dodatkowe pokłady energii oraz uświadomić, że tego typu praca również może dawać mnóstwo satysfakcji. Aby to się udało, należy przestać skupiać się na wynikach rozmów, a całą swoją uwagę skoncentrować na samym procesie sprzedaży i właśnie z niego czerpać radość. 

Autor: Jakub Mikołajczak