E-mail marketing – z jakich powodów segmentacja jest lepsza od jednej, stałej listy?

Segmentowanie leadów pozwala na uzyskiwanie wysokich wskaźników open rate i CTR, a dodatkowo pomaga w lepszym i szybszym budowaniu relacji z subskrybentami. Niestety większość e-mail marketerów prawie w ogóle nie stosuje w swojej pracy możliwości segmentacji, a zamiast tego zazwyczaj wszystko wrzuca do jednego „worka”, czyli tworzy stałą listę maili. Dlaczego segmentacja jest dużo lepsza niż tworzenie takiej jednej, stałej listy? Na to pytanie udzielamy odpowiedzi w kolejnym artykule.

Odnoszenie się do realnego i aktualnego czasu

Po pierwsze korzystanie z możliwości segmentacji sprawia, że zdecydowanie lepiej poznajemy te najbardziej aktualne oczekiwania potencjalnych klientów. Dzięki szczegółowemu targetowaniu osób odwiedzających firmową witrynę, wiemy kto i ile czasu spędził na danej podstronie, a dzięki temu możemy wysnuć wnioski o tym, co najbardziej z naszej oferty go interesuje. Stworzenie osobnych segmentów do np. różnych rodzajów produktów z naszej oferty sprawi, że zyskamy zdecydowanie większą pewność iż to, co wysyłamy do danego subskrybenta, naprawdę go zainteresuje.

Dzięki segmentacji jesteśmy wręcz pewni, że traktujemy naszych odbiorców indywidualnie, gdyż dokładnie sprawdziliśmy ich aktualne oczekiwania i zainteresowania. Mamy możliwość tworzenia szczegółowych statystyk i dzięki temu możemy dowiedzieć się, które z naszych usług lub produktów cieszą się największym zainteresowaniem i są najczęściej odwiedzane przez Internautów.  Dzięki temu nie musimy już snuć domysłów o tym, co może zainteresować naszych subskrybentów, ale możemy wysłać im dokładnie to, czego oczekują po odwiedzeniu firmowej witryny i zapisaniu się do naszej bazy.

Wszystko zależy od kreatywności, czyli brak ograniczeń

Kolejna istotna korzyść przemawiająca za segmentacją to fakt, że nie posiada ona właściwie żadnych ograniczeń. Segmenty można bowiem tworzyć pod wieloma różnymi kątami. Do najczęściej wykorzystywanych pomysłów należą np. płeć, miejsce zamieszkania, zainteresowania czy miejsce pracy. Może się jednak okazać, że w przypadku naszej branży, największe znaczenie mają inne informacje na temat klienta, np. jaki obszar wiedzy chce najbardziej zgłębić w danej dziedzinie. 

Dodatkowo segmentacja umożliwi nam stosowanie bardziej indywidualnych zwrotów w projektowanych mailingach. Jeżeli bowiem wiemy jakiej płci jest dana osoba czy kiedy się urodziła, możemy w okazjonalne święta złożyć jej życzenia i ofiarować atrakcyjny prezent, np. w postaci rabatu. Jak zatem łatwo zauważyć, segmentacja posiada wręcz nieograniczone możliwości, a to jak zostaną one wykorzystane, zależy tylko i wyłącznie od e-mail marketera i jego kreatywności.  

Zastosowanie do wielu różnych źródeł

Z segmentacji można korzystać nie tylko poprzez śledzenie ruchu na firmowej witrynie. Równie dobrze, a w wielu przypadkach jeszcze lepiej, może się ona sprawdzić np. w sklepie internetowym, firmowym blogu czy stronie docelowej, która była zamieszczona w wysłanym mailingu.  W ten sposób nie tylko dowiemy się, które miejsca na witrynie lub jej elementy najbardziej interesują odbiorców, ale również odkryjemy, poprzez które źródła pozyskujemy najbardziej wartościowych klientów.

Ta wiedza jest niezwykle cenna, gdyż w wielu przypadkach może okazać się, że zamiast inwestować w 5 różnych kanałów do pozyskiwania leadów, o wiele lepiej zdecydować się na rozwój 3, ale tych najbardziej efektywnych. Mimo iż obecnie jest coraz większa moda na posiadanie tzw. fanpage na Facebooku czy kanału na YouTubie, to oczywiście nie oznacza to, że są to odpowiednie miejsca dla każdej firmy.

Tak naprawdę do tworzenia segmentów wcale nie potrzeba skomplikowanych systemów mailingowych. W wielu przypadkach w zupełności wystarczy stworzenie ich w takim programie jak np. Excel. Oczywiście wymaga to regularnej precyzyjności, aby utrzymać wysokiej jakości segmenty, ale zdecydowanie warto, gdyż jest to najlepsza strategia do tego, aby zacząć wysyłać właściwe mailingi do właściwych odbiorców i dzięki temu zdecydowanie podnieś wskaźniki sprzedażowe.

Autor: Jakub Mikołajczak